1.
Miejsce:
bar, w którym dobrze karmią. Czas: dobrych kilka lat temu, w porze
obiadowej. Alicja: siedzi przy stoliku, żuje i połyka.
Niespodziewanie do baru wchodzi Halina, dawno nie widziana koleżanka
z podstawówki: - Cześć, koleżanko z podstawówki! - Alicja na
tyle głośno zwraca się od stolika do przechodzącej w pewnej
odległości Haliny, żeby zwrócić jej uwagę na siebie, i jak
zawsze przy takich okazjach, kiedy spotyka znajomych z bardzo dawnych
lat, przedstawia się imieniem i nazwiskiem, żeby odświeżyć ich
pamięć i uniknąć niejasności. - Wiem, wiem - odpowiada z daleka
Halina, i po zakupieniu obiadu dla siebie, dosiada się do stolika: -
Oczywiście, że ciebie pamiętam i poznałam, ale nie zdziw się,
jeśli za parę lat w takiej samej sytuacji odpowiem ci, że
przepraszam, ale że pani nazwisko nic mi nie mówi. - I faktycznie
mogłoby tak być, ale już nie będzie, gdyż koleżanka, z którą
Alicja w młodości przegadała i prześmiała wiele godzin,
poprzedziła ją w drodze do wieczności.
2.
Przez
wiele lat po zakończeniu nie tak wielu lat pracy w szkole Alicja
lubiła szpanować wobec dawnych uczniów, witając ich przy jakichś
przypadkowych spotkaniach imieniem i nazwiskiem. Rutynowo słyszała
wtedy radosną odpowiedź, i uznanie w głosie, że pani profesor tak
pamięta. Z dorosłym już panem - nazwijmy go - Darkiem Darskim, też
tak bywało, i to nie raz, gdyż nie raz w jego dorosłym życiu na
siebie wpadali. - Dzień dobry, panie Darku! - O, ależ pani profesor
ma pamięć! - Panie Darku Darski, pewnie że pamiętam! - Rytuał
powtarzał się do czasu, kiedy niespodziewanie powitała go słowami:
- Dzień dobry, panie Mirku! - wiedząc, z którą osobą rozmawia,
ale jednocześnie mając pewność, że nazywa się on właśnie
Mirek - powiedzmy - Mirski. Takie nazwisko było w tamtej klasie, i
tylko to nazwisko przychodziło Alicji na myśl. Konsternacja: - Ja
nie nazywam się Mirek. - Czarna dziura w pamięci pani profesor: -
Przepraszam, ale jak ma pan na imię? - Darek. - Czarna dziura: - A
jakie nazwisko? - Darski. - Czarna dziura staje się coraz bardziej
czarna. Pani profesor coś tłumaczy, przeprasza, żegna się i od
tamtego czasu już nigdy nie wpada na dawnego ucznia nazwiskiem
Darski, natomiast zapisuje to nazwisko w notesiku i zaczyna w nim
zapisywać również nazwiska innych dawnych uczniów, których
gdzieś przypadkowo spotka, już standardowo najpierw prosząc, żeby
przypomnieli, jak się nazywają czy nazywali, i starając się
zapamiętać nie tylko te nazwiska, ale też miejsce gdzie ostatnio
ten notesik położyła.
3.
Sporo
czasu temu Alicja spędzała sporo czasu w pewnej niewielkiej
miejscowości, w której przypadkowo wpadła na dalszą znajomą z
czasów, kiedy tamta mieszkała tam, gdzie Alicja mieszka nadal.
Rozpoznały się tylko dlatego, że ktoś z miejscowych powiedział
im, że mogą się znać ze wspólnej przeszłości. Od tego czasu
pozostawały w serdecznym kontakcie, spotykając się w nowym miejscu
zamieszkania - nazwijmy ją - Czesławy, albo przekazując sobie
pozdrowienia przez wspólnych znajomych w obu miejscowościach, aż
do czasu kiedy wychodząc ze swojego kościoła Czesława nie
rozpoznała ani obecnej tam Alicji, która do niej podeszła z
uśmiechem po nabożeństwie, ani jej nazwiska, ani okoliczności ich
dawnej znajomości, chociaż jeszcze dwa czy trzy miesiące wcześniej
pozdrowiła ją przez znajomych: - Nie znam pani, kim pani jest?
Nazwisko nic mi nie mówi, nie wiem, o co pani chodzi. Chorowałam. -
I odeszła nie oglądając się wstecz. - Natomiast Alicja na wszelki
wypadek wszystko to teraz spisuje, żeby pamiętać, kiedy przestanie
pamiętać. No i po to, żeby nie zapomnieć języka w głowie.
.