Obrazki na wystawę. Sporty ekstremalne (3)

Chodzenie zawsze było jej ulubioną formą fizycznej aktywności, uprawianą w dwóch kategoriach rodzajowych: jako chodzenie z celem i jako chodzenie bez celu. Celem pierwszego było osiąganie celu, natomiast celem chodzenia bez celu było oddawanie się myśleniu. Nadmieńmy, że zarówno jedna, jak druga kategoria obejmowała wyłącznie chodzenie nizinne. Pasją Alicji nie było bowiem chodzenie po wysokościach, ani bieganie po wysokościach, czy nawet po niskościach, jak również nie było nim skakanie tamże.

Takie skakanie interesuje Alicję jedynie w aspekcie jego frazeologicznego związku ze skakanką: skaczemy na skakance, czy przez skakankę? To znaczy, czy wy skaczecie, czy oni skaczą, bo przecież - nie ona. To znaczy: na skakance mogłaby sobie poskakać. Położyłaby taką skakankę na ziemi i popodskakiwała na niej. Ponieważ jednak ponad skakanką nie przeskoczyłaby, stąd wyciąga wniosek, że wszyscy przeskakujący ponad kręconym w powietrzu kawałkiem sznurka skaczą przez skakankę. Jak widać, Alicja lubi główkowanie. Ale dodajmy od razu: bez udziału piłki nożnej.

Tak, nogi zawsze były problemem. Całe więc szczęście, że chociaż chodzenie jakoś jej wychodziło. Niemniej, jak wspomnieliśmy, chodzenie wysokościowe, do którego zaliczymy przejście po równoważni ustawionej trzydzieści centymetrów ponad podłogą, już w dzieciństwie stanowiło wyzwanie zbyt ekstremalne. W tych okolicznościach cudem było nabycie przez Alicję umiejętności utrzymania równowagi na dziecięcym rowerku. Cudem okupionym przez małą Alicję ostrą anginą, a przez pomysłową ciotkę trzema gałkami lodów - po jednej za każde samodzielne rowerkowe okrążenie dużego klombu przed domem. Może takie techniki trenerskie należało stosować wobec naszej bohaterki również w innych dziedzinach sportu? Może tak, może nie, za późno teraz główkować. Pokiwać jedynie można lub pokozłować. Albo nawet pożonglować. Słowami.

*

Chodzenie, pozostające główną formą jej fizycznej aktywności, można podzielić na dwa okresy historyczne: chodzenie bez laski i chodzenie z laską. Od kilku lat, od kiedy samodzielne poruszanie się na otwartych przestrzeniach stało się problemem [Klauzura], Alicja zaczęła publicznie pojawiać się z różnymi laskami. Czasami w oczach mijanych mężczyzn widzi, że laska, na której ramieniu idzie wsparta, robi na nich spore wrażenie. Innym razem oczy mijanych kobiet, po zlustrowaniu całości garderoby Alicji, zatrzymują się z wyrazem zdziwienia na lasce, na której się aktualnie wspiera: - A ta baba po co przy pogodzie chodzi z tym parasolem? - czyta w ich oczach.

Innym razem zdarza jej się wspierać na ramieniu prowadzącego ją jednego czy drugiego młodego mężczyzny, czasami celowo publicznie nazywanego przez nią wnuczkiem, co doprowadziło już do publicznych podejrzeń, że oficjalnie bezmężna i bezdzietna Alicja posiada jednak jakieś nieślubne dzieci. Aby uniknąć niestosowanych komentarzy, zrezygnowała z pomocy wnuczków na rzecz wózeczka, który czasami pcha przed sobą, lub - najczęściej - za sobą ciągnie. Wózeczek, taki specjalny pojazd do przewożenia zakupów, pełni wtedy rolę zamaskowanej laski, podobną do tej, jaką pełni pozostawiany wtedy w domu parasol.

Laską najlepiej zamaskowaną, a nawet dwiema najlepiej zamaskowanymi laskami, są kijki w rękach Alicji, służące do uprawiania sportu pod tytułem nordic walking, który Alicja twórczo rozwinęła w zespołową dyscyplinę himalaistyczną. Ujmując kijki w dłonie, mocując na przegubach specjalne uchwyty, sprawdzając, czy kijek lewy znajduje się w lewej dłoni, a kijek prawy w prawej, stukając kopytkami kijków o podłoże w celu sprawdzenia ich zamocowania, Alicja czuje, jak wchodzi w świat wielkiego sportu. Jeśli nie strój, to cała jej postawa o tym mówi: oto my sportowcy! Kijki, których używa wyglądają jak kijki narciarskie, ale Alicja nie ma poczucia zjeżdżania z góry w dół, lecz odwrotnie - wspinania się na szczyty, zdobywania Himalajów. Wzorem wytrawnych himalaistów korzysta z pomocy wiernych Szerpów, którzy kroczą przy niej, tragając torbę z chlebem, wodą oraz paróweczką - na wypadek niedocukrzenia. Z wrażenia. Kiedy Alicji zrobi się gorąco, niosą jej kurtkę albo płaszcz, a kiedy chce wytrzeć nos, przytrzymują kijki, i w ogóle pilnują, żeby nie zachwiała się i nie upadła. W przepaść.


04.10.2014


.