„W
epoce cesarstwa rzymskiego możliwości zapobiegania ciąży były
minimalne, żeby nie powiedzieć żadne. Stąd niepożądane ciąże
zdarzały się często. Jednym ze stosowanych rozwiązań problemu
było dzieciobójstwo. Trzeba podkreślić, że w tamtych
czasach nie uważano tego za zbrodnię. – Badania archeologiczne
sugerują, że noworodków nie uznawano w pełni za ludzi –
mówi dr Eyers. – Reguła ta dotyczyła zresztą wszystkich
dzieci do drugiego roku życia. W rezultacie ich zwłok nie
grzebano na cmentarzach, lecz w miejscach położonych nieopodal
domostw.”
Trudno
nam sobie obecnie wyobrazić stosowanie takiego okrucieństwa wobec
dzieci – usankcjonowanego prawem. Potrafię sobie jednak wyobrazić,
że - wraz z rozwojem ludzkości – ludzie będą mieli podobne
odczucia w stosunku do zabijania dzieci jeszcze mniejszych,
mieszczących się w łonie matki.
Cytat
pochodzi z artykułu w dzisiejszej Rzeczpospolitej: makabryczny ślad
po domu rozpusty
28.06.2010
.