Obrazki na wystawę. Sporty ekstremalne (2)

Sportem najbardziej ekstremalnym, z którym w sposób aktywny zetknęła się w życiu, był sztandarowy w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku wyrób krajowego przemysłu tytoniowego. Paląc sporty czuła się tak wysportowana, że nie musiała już podejmować innych fizycznych wyzwań.

*

Alicji dane było poznać również bardziej luksusowe formy nikotynowej intoksykacji, takie jak - na przykład - pewne albańskie wyroby tytoniowe, które dekadę wcześniej zalegały peerelowskie kioski, gdyż nie nadawały się do palenia, o czym - będąc w tamtym czasie dwunastoletnią aspirantką do nałogu - nie miała pojęcia. Pamięta jedynie, że egzotyczne papierosy, potajemnie pociągane w rówieśniczej grupie, były sprzedawane w czerwonych pudełkach, na których widniała bardzo elegancka nazwa - Lux.

Dziesięć lat później w życiu Alicji pojawiły się nowe luksusy: papierosy marki Dunhill, które zdobyły jej uznanie w tym samym czasie, co koniak marki Hennessy, na który - nota bene - już kiedyś jej uwagę zwróciła pewna obowiązkowa lektura szkolna o rodzinie pewnego esesmana. Ekskluzywny wyrób angielskiego przemysłu tytoniowego, którego rodzina esesmana nie używała, gdyż wyspiarze nie dopuścili tytułowych Niemców do swoich zapasów papierosów, kupowany przez Alicję - podobnie jak francuski koniak - za amerykańskie dolary w ówczesnych polskich peweksach, pomimo docenianego wyrafinowanego smaku, bezapelacyjnie przegrywał w konfrontacji z rodzimym papierosem sportowym.

Ze sportem przegrywał każdy papieros, a spróbowała niemal wszystkich dostępnych w czasach młodości: również gęstych cameli, jeszcze gęstszych gauloisów, nijakich marlboro, dziwnych deesów, zatykających carmenów, dławiących zefirów, suchych klubowych, jeszcze suchszych giewontów, i tak dalej, i tak dalej. Alicja szukała swojego miejsca w życiu. Podobno niezłe były papierosy caro, które intensywnie paliła w klasie maturalnej, ale ich wspomnienie zostało wyparte przez okoliczności ich zażywania, w które wpisali się nawet rodzice Alicji, niepalący przeciwnicy palenia, przynosząc jej czasami paczkę tego specyfiku, żeby tylko dziecko uczyło się do matury.

Sporty - ekstremalne dla palacza oraz otoczenia - pozostawały jej prawdziwym żywiołem, wyzwaniem godnym jej osoby. Najsłynniejsze i najtańsze papierosy peerelu, bez filtra i bez ustnika, wypełnione za to mieszanką posiekanych patyków, które palący musiał wypluwać wkoło i na okrągło, napełniały otoczenie ostrym swądem smołowanej papy i wylewanego asfaltu. Miękkie, buro-białawe papierowe opakowanie bywało natomiast wykorzystywane do ćwiczeń umysłowych, polegających na odgadywaniu, jaka najmniejsza moneta wystarczy do zakrycia napisu z ceną. Sport - dla ciała i dla ducha!



26.09.2014


.